Thursday, May 11, 2006

Jak pomóc dziewczynce z zapałkami?









Hans Christian Andersen
Dziewczynka z zapałkami

Było bardzo zimno; śnieg padał i zaczynało się już ściemniać; był ostatni dzień w roku, wigilia Nowego Roku.
W tym chłodzie i w tej ciemności szła ulicami biedna dziewczynka z gołą głową i boso; miała wprawdzie trzewiki na nogach, kiedy wychodziła z domu, ale co toznaczyło! To były bardzo duże trzewiki, nawet jej matka ostatnio je wkładała, tak były duże, i mała zgubiła je zaraz, przebiegając ulicę, którą pędem przejeżdżały dwa wozy; jednego trzewika nie mogła wcale znaleźć, a
z drugim uciekł jakiś urwis; wołał, że przyda mu się on na kołyskę, kiedy już będzie miał dziecko.
Szła więc dziewczynka boso, stąpała nóżkami, które poczerwieniały i zsiniały z zimna; w starym fartuchu niosła zawiniętą całą masę zapałek, a jedną wiązkę trzymała w ręku; przez cały dzień nie sprzedała ani jednej; nikt jej nie dał przez cały dzień ani grosika; szła taka głodna i zmarznięta i wyglądała taka smutna, biedactwo! Płatki śniegu padały jej na długie,jasne włosy, które tak pięknie zwijały się na karku, ale ona nie myślała wcale o tej ozdobie.
Ze wszystkich okien naokoło połyskiwały światła i tak miło pachniało na ulicy pieczonymi gęśmi.
"To przecież jest wigilia Nowego Roku" - pomyślała dziewczynka. W kącie między dwoma domami, z których jeden bardziej wysuwał się na ulicę, usiadła i skurczyła się cała; małe nożyny podciągnęła pod siebie, ale marzła coraz bardziej, a w domu nie mogła się pokazać, bo przecież nie sprzedała ani jednej zapałki, nie dostała ani grosza, ojciec by ją zabił, a w domu było tak samo zimno, mieszkali na strychu pod samym dachem i wiatr hulał po izbie, chociaż największe szpary w dachu zatkane były słomą i gałganami. Jej małe ręce prawie całkiem zamarzły z tego chłodu. Ach, jedna mała zapałka, jakby to dobrze było! Żeby tak wyciągnąć jedną zapałkę z wiązki, potrzeć ją o ścianę i tylko ogrzać paluszki! Wyciągnęła jedną i "trzask", jak się iskrzy, jak płonie! mały ciepły, jasny płomyczek, niby mała świeczka otoczona dłońmi!
Dziwna to była świeca; dziewczynce zdawało się, że siedzi przed wielkim, żelaznympiecem o mosiężnych drzwiczkach i ozdobach; ogień palił się w nim tak łaskawie i grzał tak przyjemnie; ach, jakież to było rozkoszne!
Dziewczynka wyciągnęła przed siebie nóżki, aby je rozgrzać - a tu płomień zgasł. Piec znikł - a ona siedziała
z niedopałkiem siarnika w dłoni. Zapaliła nowy, palił się i błyszczał, a gdzie cień padł na ścianę, stała się ona przejrzysta jak muślin; ujrzała wnętrze pokoju, gdzie stał stół przykryty białym, błyszczącym obrusem, nakryty piękną porcelaną, a na półmisku smacznie dymiła pieczona gęś, nadziana śliwkami i jabłkami; a co jeszcze było wspanialsze, gęś zeskoczyła z półmiska i zaczęła się czołgać po podłodze, z widelcem i nożem wbitym w grzbiet; doczołgała się aż do biednej dziewczynki; aż tu nagle zgasła zapałka i widać tylko było nieprzejrzystą, zimną ścianę.
Zapaliła nowy siarnik. I oto siedziała pod najpiękniejszą choinką; była ona jeszcze wspanialsza i piękniej ubrana niż choinka u bogatego kupca, którą ujrzała przez szklane drzwi podczas ostatnich świąt; tysiące świeczek płonęło na zielonych gałęziach, a kolorowe obrazki, takie, jakie zdobiły okna sklepów, spoglądały ku niej. Dziewczynka wyciągnęła do nichobie rączki - ale tu zgasła zapałka; mnóstwo światełek choinki wznosiło się ku górze, coraz wyżej i wyżej, i oto ujrzała ona, że były to tylko jasne gwiazdy, a jedna z nich spadła właśnie i zakreśliła na niebie długi, błyszczący ślad.
- Ktoś umarł! - powiedziała malutka, gdyż jej stara babka, która jedyna okazywała jej serce, ale już umarła, powiadała zawsze, że kiedy gwiazdka spada, dusza ludzka wstępuje do Boga.
Dziewczynka znowu potarła siarnikiem o ścianę, zajaśniało dookoła i w tym blasku stanęła przed nią stara babunia, taka łagodna, taka jasna, taka błyszcząca i taka kochana.
- Babuniu! - zawołała dziewczynka - o, zabierz mnie z sobą! Kiedy zapałka zgaśnie, znikniesz jak ciepły piec, jak gąska pieczona i jak wspaniała olbrzymia choinka! - i szybko potarła wszystkie zapałki, jakie zostały w wiązce, chciała jak najdłużej zatrzymać przy sobie babkę, i zapałki zabłysły takim blaskiem, iż stało się jaśniej niż za dnia. Babunia nigdy przedtem nie była taka piękna i taka wielka; chwyciła dziewczynkę w ramiona i poleciały
w blasku i w radości wysoko, wysoko; a tam już nie było ani chłodu, ani głodu, ani strachu - bowiem były u Boga.
A kiedy nastał zimny ranek, w kąciku przy domu siedziała dziewczynka z czerwonymi policzkami,
z uśmiechem na twarzy - nieżywa: zamarzła na śmierć ostatniego wieczora minionego roku. Ranek noworoczny oświetlił małego trupka trzymającego w ręku zapałki,
z których garść była spalona. Chciała się ogrzać, powiadano; ale nikt nie miał pojęcia o tym, jak piękne rzeczy widziała dziewczynka i w jakim blasku wstąpiła
ona razem ze starą babką w szczęśliwość Nowego Roku.

Zestaw pytań do analizy przypadku : Odpowiedzi – analiza przypadku
Klasyfikacja faktów i definiowanie problemu:-Co się zdarzyło w przedstawionym fragmencie?
Jakie problemy zawarte są w zdarzeniach?
Zdarzenia:
1. Nieustanne próby sprzedania zapałek.
2. Chęć ogrzania się. Strach przed zamarznięciem.
3. Niechęć ludzi do dziewczynki.
4. Zapalenie pierwszej zapałki i rozczarowania.
5. Pojawienie się babci.
7. Prośba dziewczynki.
8. Śmierć dziecka.
Dziewczynka miała surowego ojca, który nie okazywał jej miłości, był bez serca. Ojciec powinien był docenić starania córki. Była ona przecież TYLKO małą dziewczynką, która za wszelką cenę chciała pomóc tacie sprzedając zapałki.
Rozwiązanie z podpisanego przez jedną z grup plakatu (Opracowały: Aneta Nowak kl. 5a, Milena Urban kl. 6c, Karolina Kopa kl. 6b, Joanna Dorota kl.6a, Jagoda Misztal kl. 6b, Mateusz Jasik kl. 5c, Robert Bajorski kl. 5c):- Wigilia Nowego Roku, bosa i biedna dziewczynka chodzi ulicami miasta, próbując sprzedać zapałki, aby zarobić.
- Problemy: bieda, głód, brak środków do życia.Wyjaśnianie (prezentujemy własne sądy):
-Dlaczego pojawił się problem?
Dlaczego Dziewczynka z zapałkami postępowała w przedstawiony sposób?
Jak czuła się Dziewczynka z zapałkami w przedstawionej sytuacji?
Problem pojawił się, ponieważ ojciec myślał tylko o sobie. Nie zdawał sobie sprawy z sytuacji,jaka wystąpiła w ich życiu. Dziecko bało się niezadowolonego ojca.
Dziewczynka ponieważ była dobrym dzieckiem. Chciała pomóc swojemu ojcu mimo,
że był dla niej niedobry. Ojciec był dla niej zbyt surowy.
Dziewczynka zamarzła, ponieważ ojciec kazał jej sprzedawać zapałki na mrozie:
Dziecko odczuwało strach, rozczarowanie, samotność. Było jej zimno, bała się.
Po zapaleniu trzech zapałek dziewczynka poczuła się szczęśliwa, zrobiło jej się ciepło.
- Problem pojawił się z powodu biedy w rodzinie dziewczynki. Konflikt doszedł do tego stopnia,
że dziewczynka musiała sprzedać wszystkie zapałki, aby móc wrócić do domu.Ludzie z ulicy omijali dziecko, ponieważ nie chcieli wejść w wigilię Nowego Roku w „świat biedy i cierpienia innych ludzi”, odczuwali wstręt do bosej i biednie ubranej dziewczynki.
Dziewczynka czuła: wstyd przed ludźmi, smutek z powodu spędzenia na ulicy Nowego Roku, strach,
szczęście z powodu ujrzenia swojej zmarłej babci.Poszukiwanie rozwiązań i ich ocena:
-Jakie są możliwe sposoby rozwiązania konfliktu?
Jaką decyzję podjęłybyście (podjęlibyście)?

Sposoby rozwiązania tego konfliktu:
-pomoc finansowa,
-znalezienie rodziny zastępczej,
-kupienie zapałek,
-powiedzieć ojcu, aby nie wykorzystywał dziecka,
-przygarnięcie dziewczynki.
Według nas najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie kochającej rodziny dziewczynce.
-Konflikt, który powstał między córką, a ojcem można byłoby rozwiązać,np. poprzez pomoc ze strony innych ludzi, większą miłość ojca, troskę o jej życie. Zapytalibyśmy się dziewczynki, co się stało, że znalazła się w takiej sytuacji.
Postąpilibyśmy tak, ponieważ uważamy, że trzeba by jakoś pomóc tej dziewczynce, a żeby to zrobić musimy dowiedzieć się o co chodzi.
Wartości tu zaangażowane to:
- miłość,
- wiara,
- rodzina.
Rozwiązania są zgodne z naszymi wartościami.
Przewidywanie następstw:
-Jakie mogą być następstwa decyzji, którą uznaliście za najlepszą?
-Które z tych następstw są zgodne z ważnymi dla was wartościami?

Postaramy:
-się pomagać biednym ludziom,
-zauważać ich,
-stworzyć dom dla pokrzywdzonych przez los ludzi – poprosić o to dorosłych.
Tu ważna jest miłość, wiara, przyjaźń.
Dziewczynka mogłaby wrócić do domu, gdyby udało się zrealizować nasze propozycje rozwiązań.Wartości tu zaangażowane to:
- miłość,
- wiara,
- rodzina.
Rozwiązania są zgodne z naszymi wartościami.Zastosowanie rozwiązań w rzeczywistych warunkach:
-Biorąc pod uwagę dotychczasową analizę, jak postąpilibyście w opisanej sytuacji?
Dlaczego tak postąpilibyście?

Ta dziewczynka mogła by dawać innym miłość, szczęście, może rozwijać się
w kochającej rodzinie.
Ofiarowałybyśmy jej przyjaźń, odwiedzałybyśmy ja w domu, wspierałybyśmy ją
w trudnych sytuacjach.
Postąpiłybyśmy tak, dlatego że ta dziewczyna miała trudne dzieciństwo.
Nie miała prawdziwego domu, kochających rodziców oraz przyjaciół.
Znalazłybyśmy ludzi, którzy umieściliby ją w odpowiednim ośrodku lub
w rodzinie zastępczej.
Poprosimy ich, żeby stworzyli dom dla potrzebujących.
Zgłosimy się do kogoś, kto może pomóc nam rozwiązać problem.
Powinniśmy zwracać większa uwagę na to, czy ktoś żebrze.

Szczególnie, kiedy jest zimno.